czwartek, 28 stycznia 2016

Tini dla Caras : "Chcę mieć księcia u swojego boku".


Dokładnie kilka dni temu za pomocą twittera, dowiedzieliśmy się, że Martina miała kolejną sesję zdjęciową. Jak dotąd nie wiedzieliśmy na jaką potrzebę została zorganizowana. Jednak już dzisiaj otrzymaliśmy odpowiedź na te pytanie. Mianowicie Tini, miała sesje zdjęciową, która była potrzebna do nowego artykułu z Martiną. W poście możecie znaleźć przetłumaczony artykuł, który został umieszczony w gazecie, a także kilka zdjęć sesji. Zapraszam :)

(okładka nowego numeru magazynu "CARAS", na którym pojawiła się Martina)

Biegnie przez niekończące się wydmy Cariló. W górę i w dół bez przerwy. Zmusza nogi do góry i stamtąd patrzy na dzikie morskie fale. Czuje się wolna i wiatr bawi się jej włosami. Martina Stoessel po raz pierwszy, nie musi odpowiadać każdemu. Po raz pierwszy jest wolna. I chociaż ma jeszcze 18 lat (21 marca będzie obchodzić 19 lat), przeszła przez wiele doświadczeń i wiele osób pojawiło się w jej życiu. "Wielu uważa, że jestem starsza, ale mam dopiero 18 lat i mam wielkie obowiązki. Moi przyjaciele, jak zawsze, czas życia, mówią, że jestem bardzo dorosła.", powiedziała miękkim, przyjaznym i słodkim głosem. Gra ze swoim pieskiem, który bawi się Olga, sprawiła, że nastąpiła mała przerwa na kawę i kanapkę, którą przygotowała jej mama Mariana. Dzisiaj Tini cieszy się z wakacji nad morzem, na których jest ze swoim ojcem Alejandro, bratem Francisco i ze swoją przyjaciółką Sofią. Po roku, w którym miała tak wiele obowiązków i wycieczkę po całej Europie, gdzie zrealizowała 400 koncertów - ma teraz czas cieszyć się miłością. Ponieważ teraz nie jest z Peterem Lanzani (25 l.) piosenkarka, aktorka i autorka tekstów nie chce się zatrzymywać. Potrzebowała trochę czasu, aby się naładować, dojść do siebie. W wieku 18 lat jest także w etapie wielu zmian. Jest koniec lata i początek drugiego. 


"Podczas przerwy niekończącej się wycieczki, miałam przerwę podzieloną na kilka małych części. Ale jeśli chodzi o takie prawdziwe wakacje, to bardzo mi takich brakowało. W Europie nie mieliśmy dużo dni wolnego, był to tylko tydzień, podczas którego poleciałam samolotem do Los Angeles, aby rozpocząć nagrywanie płyty. Więc to nie był aż tak rewelacyjny odpoczynek...Czułam, że nie mogłam już więcej! Chociaż nie narzekam, bo bawiliśmy się świetnie. Było to jedno z najlepszych doświadczeń w moim życiu. Ale byłam zmęczona. Dlatego cieszę się moimi dniami w Cariló, miejscem w którym byłam tu kiedyś ze swoją rodziną, kiedy byłam bardzo młoda. Są to moje pierwsze tak długie wakacje, od tak dłuższego czasu! Musiałam się trochę zatrzymać, ponieważ brakowało mi już swojego domu, rodziny, przyjaciół, wszystkiego... Jest strasznie kiedy jestem daleko od tego wszystkiego. Za każdym razem jestem zaniepokojona wiedząc to, co tutaj się dzieje. Możesz myśleć, że wszyscy ludzie, których kocham mają bardzo inne życie od innych. Ja taka nie jestem..." krzyczy i śmieje się spokojna i przytulna Martina. Tak, życie bardzo różni się od wszystkich innych dziewczyn w jej wieku. Jej sława przekroczyła granice i oceany i dzisiaj jej nazwisko jest synonimem sukcesu w kilku językach. 


"Ale czuję, że jestem taka sam jak zawsze. Wciąż w moim życiu pojawiają się niesamowite doświadczenia. Ponieważ mam świadomość, że wycieczka w której uczestniczyłam była na poziomie Taylor Swift, Justin Biebera i One Direction... Więc czuję, że największy luksus, który dało mi życie jest mieć wszystko, ale kiedy wracam do domu pozostaje taką samą dziewczyną jak zawsze. Spełnienie mojej rodziny, moich przyjaciół, moich uczuć... To jest mój luksus",mówi Tini, refleksyjne. Tak cicho, słychać tylko odgłos ryczącego morza w oddali, który mówi powoli, w kameralnej i ekskluzywnej rozmowie z Caras. I nie boi się stawić czoła żadnego problemowi. "Wiem doskonale, że miałam i mam normalne życie, tak jak każda dziewczyna w moim wieku. Ale dobrze. Niczego nie żałuję. Nigdy nie zostałam uwięziona w klatce czy w szkle. Przez prawie pięć lat byłam Violettą Disneya i do końca swojego życia pozostanę nią dla większości dziewczyn, które będą wspominać swoje dzieciństwo. Dziewczyny rosną, ale dla nich pozostanę już Violettą. Czuje, że ja też rosnę i oddzielając charakter jestem Martiną. Violetta nigdy nie ucierpi, wręcz odwrotnie. W rzeczywistości, w filmie "Tini - nowe życie Violetty" są dwie postacie. Ta wielka zmiana może przenieść dwa życia. Ale nigdy mi jeszcze nie przyszło do głowy, aby przestać być Violettą i nie sądzę, że kiedykolwiek tak się stanie. Jestem szczęśliwa, ponieważ dała mi ona szansę na spełnienie marzenia swojego życia. Marzyłam tylko o śpiewie i tańcu, dlatego to zrobiłam. Więc nigdy nie wzięłam sukcesu, jako więzienie. Włożyłam w to całe swoje serce i duszę. Dałam życiu charakter: stworzona istota. Mój sposób śmiania się, płakania, śpiewania... jest taki sam. Nie byłam ani nie jestem aktorką, która ma doskonałe znaki. Ludzie widzą to w ten sposób. Jestem blisko dziewczyny. Ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że oni też mogą spełnić swoje marzenie. I ja też marzę o czym marzą."powtarza dorośle z wielkim przekonaniem, ścieżki prowadzi teraz poza kilku dniach relaksu dziewczyny. Martina uważa, że siłę, jaką otrzymuje od swoich fanów dochodzą do niej, aby kontynuować na swojej drodze w poszukiwaniu nowych horyzontów i spełnić inne marzenia. 

"Pochodzę z rodziny, w której marzenia są ważne i dlatego tak bardzo walczę o ich zrealizowanie. Moim wielkim wsparciem są moi rodzice. Moja mama zakochała się w moim tacie, kiedy miała zaledwie 17 lat, wyszła za mąż i razem stworzyli własną rodzinę. I wychowałam się dobrze. Więc ja też marzę o ślubie i o posiadaniu dzieci. Aby założyć rodzinę i wyjechać na wakacje z nimi i, oczywiście, żeby zobaczyć moich starszych rodziców i dziadków...Moim marzeniem jest, aby w dalszym ciągu rosnąć. I robię to, nagrywam płytę z moim nazwiskiem w Hollywood i to jest już duży krok ", mówi z uśmiechem patrząc na Marianę i Alejandro. W ramach naturalnej przemiany, która się zaczęła kilka miesięcy temu, Martina wyraziła również swoje zdanie na temat swojego wyglądu. 


"Nigdy nie myślałam, że moja fryzura będzie dawała sporo do gadania. Portale społecznościowe powiedziały wszystko. Mieli rację, fryzura była brzydka. To były niezliczone opinie. Przez te cztery lata moje włosy były nadużyte. Prostownica, lokówka, wiele rzeczy, które bezlitośnie je niszczyły. To było nie zbyt przemyślane. Pewnego dnia wstałam i stwierdziłam, że obetnę włosy i pozwolę, żeby były naturalne. One też mają prawo być wolne i wypoczęte tak jak ja. To było jak wyzwolenie. Włosy i tak rosną, a teraz czują się swobodnie na plaży przy słońcu. Rosną i będą zdrowsze. Wszystko było zbyt przesadzone dla mojego wizerunku, ale wcześniej nie myślałam o tym, żeby to zmienić. Czuję, że wygląd jest ważny, ale nie determinujący. Nigdy nie chciałam porzucić swojej osobowości i to nie miało nic wspólnego z tym, co miałam na sobie i jak wyglądałam", powiedziała nie patrząc w lustro ponownie. Po zakończeniu wakacji Martina pojedzie do Los Angeles, aby zakończyć nagrania nowego albumu dla Hollywood Records, który będzie z piosenkami pojawiającymi się także w filmie i prezentowane na światowej trasie koncertowej, która odbędzie się w Buenos Aires podczas ferii zimowych.


"Jestem bardzo podekscytowana tym wszystkim, co mnie czeka. Poświęcam się muzyce i filmowi. To wszystko przez trasę koncertową, której przygotowania będą trwały cztery miesiące. Lubię wyzwania, ponieważ stymulują mnie, aby iść do przodu po pięciu latach pracy bez zatrzymywania i ponownego uruchamiania. Na tej nowej drodze zrealizuję także moją własną linię ubrań, perfumy, konto na YouTube, akcesoria... wszystko razem. Mój Boże, nie będę mogła usiąść w miejscu!", wyjaśniła wybuchając śmiechem. Miłość wciąż powraca jako intymny temat rozmów. Jedna z nich odbyła się w salonie, w domku w Cariló. Tam już słońce zaczęło się chować za horyzontem. 


"Jestem teraz sama. Ale jestem spokojna. Cieszę się ze wszystkiego, co daje mi życie. Czuję się dobrze. Chociaż rozstania zawsze są fatalne. Kocham Petera. Moja rodzina go kocha i jego rodzina mnie kocha. Ale jestem jeszcze bardzo młoda i byliśmy daleko od siebie ze względu na pracę. Z nim przeżyłam relację bardzo dojrzałą, ponieważ jest starszy. Myślałam przez cały czas o relacji ze starszymi i sądzę, że nie mogłam być z kimś w moim wieku. Ale nie odrzucam tego. To jest silniejsze ode mnie. Żyję ciągle niepokojąc się o wszystko. Uwielbiam kontrolować wszystko to, co się dzieje, ale z dobrym kosztem. Pytam, chcę wyjaśnień wszystkiego co się dzieje by zrozumieć i wzrosnąć. Jestem we wszystkim, idę przez wszystko. Dotyczy to również miłości. Lubuję się w szczegółach i nie czuje tego ciężaru", opowiada bardzo spokojna. Martina zapewnia, że nie zamyka się na miłość, przeciwnie, mimo to potwierdza samotność.


"To nie tak, że nie mam ochoty być zakochana, bo zawsze jestem otwarta na miłość. Uwielbiam być zakochana. Żyć w tym stanie. Ponieważ taka się urodziłam. Fascynuje mnie miłość we wszystkich swoich uczuciach. Ale zdecydowałam się nie szukać... Żyję w naturalny sposób i przez to chcę, aby życie mnie zaskakiwało. Chcę księcia, ponieważ osoba, która była u mojego boku taka była. Peter był moim księciem. Sądzę, że kobiety są księżniczkami, a mężczyźni królewiczami, jak w opowieściach. Czuję, że mężczyzna musi być dżentelmenem, a kobiety muszą dbać, szanować i być wierne",potwierdza bardzo przekonana o najważniejszym miejscu, które zajmuje miłość w jej życiu. Z dala od scenariusza, rutyny, nagrywania i filmowania, Tini mówi: "Jak wszyscy. Nie pozbawiam się niczego. Również jestem normalną dziewczyną. Umieram na widok lodów i ciast. Jestem 18-letnią dziewczyną. Bardzo zadowoloną! Jak wszyscy mam chwile cierpienia. Czasami jestem zmęczona i smutna, albo nie mam najlepszego dnia... Ale to po prostu sprawia, że jestem normalną dziewczyną. Nigdy nie tracę na nic nadziei.", wyjaśniając magiczną dziewczynę o imieniu Martina Stoessel.



Podoba wam się post? Proszę o wasze komentarze, post pisałam przez kilka dni, czyli poświęciłam na ten post bardzo dużo swojego czasu. Mam nadzieję, że weźmiecie to pod uwagę. 

Oryginał : *klik*
Tłumaczenie wykonała Gosia, na potrzebę bloga Martina Stoessel.

4 komentarze: