środa, 5 listopada 2014

Martina w Chile - spotkanie z fanami.


Kilka dni temu, dokładnie 1 listopada podczas gdy my ten czas spędziliśmy na cmentarzach zapalając znicz u bliskich Martina wyruszyła za granicę. Konkretnie do Chile,w którym już nie raz ją widzieliśmy. Chile jest jednym z krajów gdzie kariera solowa Martiny jest najbardziej im znana. Już nie raz Martina była tam na koncercie czy promocji. Tym razem wyruszyła nie w promocji serialu, lecz w promocji książki. 

Pewnie każdy Tinista wie co to takiego Simplemente Tini. I właśnie z tego powodu Martina wyruszyła do Chile na promocję książki, która sprzedaje się jako jedna z najlepiej sprzedających. Pierwsza promocja książki była w Argentynie, w Buenos Aires 4 maja, 3 dni po wielkim występie Juntada Tinistas. Weźmy pod uwagę, że Martina do tej pory miała jedno spotkanie promujące tą książkę i to było drugie. Aż dziwne, że nie odbyło się takie we Włoszech, gdzie wiadomo, że Martina jak i serial Violetta jest bardzo znana. Otóż może zacznijmy od opisania wydarzeń z tego dnia.


Na lotnisku w Santiagio Martina pojawiła się wczesnym południem, a w sumie późnym porankiem w dzień spotkania. Czyli 1 listopada. Wraz z nią wybrał się jej ojciec, Alejandro gdzie towarzyszy jej zawsze przy każdym wielkim kroku do solowej kariery. Udało się jej dostać przez lotnisko bez ochroniarzy i niepotrzebnych gapiów. Dlatego, że fani nie wiedzieli kiedy się spodziewać młodej gwiazdy. Oraz Martina nie rzucała się zbytnio w oczy z swoim tatą. Myślę, że gdyby wokół niej byli ochroniarze bardziej by przykuła uwagę. Chociaż parę fanów tam zauważyło ją po drodze, jednak nie było napadu fanów i zbytnio wielkiego zbiegowiska.


Od razu z lotniska Martina udała się wraz z tatą pod miejsce spotkania. Najprawdopodobniej miejską taksówką, bądź wynajętym vanem. Spotkanie odbyło się o 17:00 w sali Nemesio Antuez w Mapocho. Martina pojawiła się tam godzinę wcześniej. Po to, aby zdążyć przedostać się przez fanów, którzy już na nią czekali kilka godzin wcześniej oraz przygotować się i swój głos do występu oraz wprowadzić małe poprawki, np w wyglądzie. Ale także, żeby przywitać się z właścicielem i obsługą budynku. Po przywitaniu się z fanami i rozdaniu autografów i zdjęć Martina już weszła do sali.


Na Martinę czekało mnóstwo fanów już w sali. Martina po jakimś czasie pojawiła się na scenie. Przywitała się hucznie z fanami i usiadła przy stoliku, przy którym czekała już na nią dziennikarka. Dziennikarka zadawała jej różne pytania na temat jej kariery, jej marzeń, pragnień, myśli. Nie będę Wam opisywać całego wywiadu, ale opisze mniej więcej co Martina mówiła. Między innymi mówiła, że czytała na Twitterze, że fani już w nocy rozbili namioty i czekali na nią pod salą, i opowiadała, że była zaskoczona tym. Zdradziła, że od zawsze wiedziała, że chce występować na scenie i jest szczęśliwa z tego co robi. Ale także wspomniała o tym co myśli o swojej idolce - Beyonce.


Także dodała, że uważa, iż ona i Violetta to jedna osoba. Czyli, że są do siebie podobne. Uznała, że jej życie wygląda już jak życie dorosłej i dojrzałej kobiety. Potem przedstawiła i omówiła nieco swoją biografię. Po opracowaniu jej dodała, że napisała ją, aby poznać się ze swoimi fanami, i mieć z nimi kontakt bardziej "osobisty". Potem nastąpiła część artystyczna, czyli występy artystyczne Martiny. Martina zaśpiewała między innymi najnowsze piosenki z trzeciego sezonu Violetty. Śpiewała acapella, bez playbecku. 


Na szczęście dla fanek, które nie mogły się dostać na spotkanie, do środka umieszczono dla nich na murach budynku wielki ekran. Był na nim wyświetlony w tym samym czasie co trwało relacje z wydarzenia. Po występie nastąpił czas na zdjęcia z fanami i krótkie rozmówki. Oraz na małe wywiady do różnych gazet,portalów. Po tym Martina nie pozostając już więcej w Chile, wyleciała wieczorem z powrotem do Buenos Aires. Nie mogła sobie pozwolić na dłuższy pobyt ze względu na to, że z kolejnego dnia miała kolejne próby i nagrania.

Teraz może określimy, a właściwie opiszemy strój Martiny na spotkaniu. Otóż Martina jak zawsze miała na sobie buty od Sarkaniego. Nie kojarzę ich z innego występu czy okoliczności. Miała również oryginalny płaszcz, który nawet dobrze na niej wyglądał. Nie wiadomo jest skąd on pochodzi, gdyż artystka nie zdradziła nam tego, a zazwyczaj to robiła. Więc prawdopodobnie pochodzi z jednego z jej ulubionych sklepów. Bo gdyby były od projektanta napisałaby o tym. Pod to swoje ulubione rurki, w których już nie raz ją widzieliśmy. A do tego skromny kok, w którym Martina jednak uroczo wygląda oraz lekki makijaż. Może szału nie ma, ale też jest niezły zestaw, tak według mnie. Jednak wy swoje opinie możecie pozostawić w komentarzach, co wam zalecamy.

Wiadomość o spotkaniu obiegły szybko miejscowe gazety i telewizję. Martina pojawiła się nie tylko w wiadomościach, ale i w prasie. Mówili tam o owym spotkaniu oraz umieścili krótkie fragmenty z wywiadów. W jednym z nich między innymi powiedziała, że w przyszłym roku rusza z ekipą w światowe turne i zwiedzi Portugalię, Rosję i Polskę.




Kiedy możemy się spodziewać książki u nas w Polsce ? Otóż wydawnictwo polskie Zielona Sowa poinformowało Nas już o tym, że już biorą się za tłumaczenie książki. Ogłosili także, że wydadzą ją w styczniu 2015 roku. Będzie dostępna w takich sklepach jak Empik i w innych popularnych księgarniach. Ale także pewnie będzie ją można zamówić przez internet. Cena jest przewidziana od 40 zł do 70 zł. Styczeń to idealna pora, gdyż za pieniądze zebrane z świąt możecie kupić sobie to cudo. Pamiętajcie także, że przetłumaczyliśmy całą książkę na naszym blogu. Jednak redakcja będzie mieć dokładniejsze tłumaczenie.









3 komentarze:

  1. Super relacja!
    Od 2 dni siedze na blogach i czekam na jakąś fajną relacje i wreszcie jest!
    Wzruszyłam się słysząc jak Tini spiewa z fanami Libre Soy czy Underneath it all... jej powoli nie było słuchać xd
    W POLSCE BĘDZIE JESZCZE GŁOŚNIEJ <3

    Podziwiam wasz blog :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Post genialny, polecę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny post! Tinita wyglądała na tym spotkaniu bardzo naturalnie i to mi się bardzo podoba. :)

    OdpowiedzUsuń